wtorek, 18 listopada 2014

Rozdział 5


 Prawdę mówiąc trochę się zaczynam niepokoić z powodu tych wiadomości, nie wiadomo co mu może przyjść do głowy. Coraz bardziej boję się o chłopaków, nie znają go, nie wiedzą do czego jest zdolny.
- Mam ochotę na lody,a wy ? - Ash
- No ja też ! - ja
- Okey, to ja skoczę po lody do sklepu a wy poczekajcie - Ash
- Pójdę z tobą - ja
- Okey, to my zaraz wracamy - Ash
Wolałam nie puszczać go samego to tego sklepu, chłopakom w domu nic nie grozi, ale poza nim już może nie być tak fajnie. No już nie miałam w jakie towarzystwo się wplątać jako małolata ! Żałuję że popełniłam tyle błędów kiedy byłam młodsza.
- O czym myślisz ? - Ash
- O niczym ważnym - ja
- Okey, ale czemu ja ci nie wieżę ?
- Tego już niestety nie wiem - zaśmiałam się
- No to uświadom mnie o czym myślisz, i będę zadowolony - uśmiechnął się
- No na prawdę o niczym - moje zdolności kłamania są jednak przydatne, nie lubię tego robić ale czasami dla czyjegoś dobra to się przydaje
- Okey
- No a ty, o czym myślałeś ?
- O mojej starości - zaśmiał się
- Nie rozumiem
- No o tym z kim spędzę resztę życia, czy kiedyś spotkam tą jedyną, czy będę miał dzieci, wnuki. No wiesz tak ogólnie się zastanawiam .... nigdy się nad tym nie zastanawiałaś ?
- Kiedyś się zastanawiałam, ale to było jak jeszcze wierzyłam w miłość
- Nie wierzysz w nią ?
- Nie moje kochane przysłowie mówi: " Miłość to ściema, miłości nie ma ". I jak na razie się z tym w 100 % zgadzam
- Kto cię tak bardzo skrzywdził że przestałaś wierzyć w tak piękne uczucie jakim jest miłość ?
- Wiele osób, można powiedzieć że kiedyś za dużo się działo w moim życiu. Może kiedyś ci o tym opowiem
- Dziękuje że powiedziałaś chociaż tyle - obdarzył mnie szczerym uśmiechem
Odwzajemniłam go i szliśmy dalej. Byłam mu wdzięczna że nie drążył tematu, musiał zauważyć że nie chcę o tym rozmawiać.
 Doszliśmy wreszcie do sklepu.
- Jakie lody bierzemy ? - Ash
- Bakaliowe - powiedziałam głosem małej dziewczynki
- Wiesz mam pomysł ... może tak kupimy lody i pójdziemy do parku je zjeść ? - Ash
- No w sumie .... tylko reszta nie będzie zła ?
- O to się nie martw, nie będzie ci przeszkadzać jak zostaną u ciebie w domu ?
- Nie no co ty, tylko im powiedz że jak wrócimy ma być obiad gotowy - zaśmiałam się
- Okey, to biorę te lody
Poszliśmy razem do kasy. Ashton zapłacił za lody co mi się nie spodobało, ale nie wdawałam się już w bezsensowne dyskusje. Pieniądze i tak mu zwrócę po dobroci lub nie. Doszliśmy do parku, Ash zauważył wolną ławkę, od razu tam poszliśmy.
- Wiesz zapomnieliśmy zabrać ze sklepu patyczki, przejdę się po nie tu nie daleko jest sklep. Poczekasz ? - Ash
- Nie, ucieknę -powiedziałam z sarkazmem - No okey poczekam
- To ja zaraz wracam
I już go nie było. Lubię Ashton'a tylko boję się że mogę się zakochać, ale nadal będę z tym walczyła. Mam teraz ważniejsze sprawy od tego niż czy się zakocham czy nie. Na razie muszę wymyślić sposób w jaki ochronie chłopaków przed Nick'iem, boję się o nich i to bardzo. Wybrałam numer do Rose.
Rozmowa Tess i Rose
T: Hej, jak tam u was ?
R: Świetnie ! szkoda że cię tu nie ma 
T: Też żałuję. Kiedy wracacie ?
R: Postanowiliśmy wrócić trochę wcześniej 
T: To znaczy kiedy ?
R: Wracamy po jutrze !
T: Już ?! Ale się cieszę, nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłam 
R: Ja też bardzo tęskniłam 
T: Mam bardzooooo ważną sprawę wam do powiedzenia 
R: Będę ciocią ?!
T: Powiem ci tyle: jesteś bardzo głupia nie jestem w ciąży 
R: A już myślałam .... no to co chcesz nam powiedzieć ?
T: Dowiecie się jak wrócicie teraz muszę kończyć papa kocham cię 
R: Ja ciebie też papa
Rozłączyłam się ponieważ miałam wrażenie że ktoś mnie obserwuję, ale nie dane mi było dłużej się nad tym zastanawiać bo wrócił Ashton z patyczkami do lodów.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy  5 rozdział ^^
Trochę nam się rozkręca, ciekawe czy ktoś serio obserwował Tess
Pozdrawiam ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz